12 grudnia 2009, 19:57
Skłonione drzewa
W wietrzny dzień
Zziębnięty pies
Wyrzucony na bruk
Zebra jak harmonia
A w brzuchu orkiestra
Przecież ciebie to nie boli
Ani kropli litości
Poezja zastrzeżona dla wybranych
Skłonione drzewa
W wietrzny dzień
Zziębnięty pies
Wyrzucony na bruk
Zebra jak harmonia
A w brzuchu orkiestra
Przecież ciebie to nie boli
Ani kropli litości
Słona łza
Ściekająca po smutnym policzku
Pozostawi tylko smugę
Żyj powiedziała nadzieja
Bez ciebie nie mogę odparło cichutko życie
Cytat wyczytany przypadkiem w necie tylko ile on znaczy ile w nim prawdy
Spoglądam przez czarną dziurę
Wypatrując nadziei
Lecz jej nie widać ani tli
W czarności spraw
Przypominam twój kolor wyblakły
Gdzie kiedyś mi byłaś aniołem
Myślącym te same głosy
A teraz obrzucony błotem
Już nie widzę nadziei
Już nie mówimy tym samym głosem
Ani tli
Spróbujmy pogadać
Wykrzyczmy co nas boli
Otwórzmy w pełni nasze serce
Lecz ty milczysz i jesteś zimna
Mówię krzyczę
Cóż to nic nie daje
A ty milczysz
Jak zawsze ty ściano w mym pokoju